„Jastrzębie cięcie” Powella nie spodobało się rynkom. To reakcja na Trumpa?

0


Rynki finansowe bywają przewrotne. Jeszcze miesiąc temu
szalały z radości na wieść o wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA. A
wczoraj giełdy spadały w reakcji na konsekwencje, jakie dla polityki Rezerwy
Federalnej ma zmiana w Gabinecie Owalnym.

„Jastrzębie cięcie” Powella nie spodobało się rynkom. To reakcja na Trumpa?
„Jastrzębie cięcie” Powella nie spodobało się rynkom. To reakcja na Trumpa?
fot. Clint Ralph / / FORUM

Ekonomiści mówią na taki ruch „jastrzębie cięcie”. No bo
niby Fed poluzował politykę monetarną zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami, obniżając
stopę funduszy federalnych o 25 pb., ale jednocześnie ograniczył skalę
przyszłorocznych redukcji stóp. Z wykresu kropkowego wynika, że w grudniu
poparcie większości członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) mają cięcia
tylko o 50 pb. do końca 2025 roku. We wrześniu miało to być -100 pb. w 2025
roku.

Rezerwa Federalna

Zatem w praktyce taka „jastrzębia” (cudzysłów powinien być
tu podwójny, o czym później) komunikacja banku centralnego Stanów Zjednoczonych
faktycznie oznaczała zaostrzenie
przyszłej polityki monetarnej.
A przynajmniej względem tego, czego
jeszcze dzień wcześniej oczekiwał rynek wyceniający przynajmniej -75 pb. w 2025
roku – wynika z danych FedWatch Tool.

Powell „przyjastrzębił”

„Jastrzębich” niuansów w środę padło więcej. Po pierwsze,
jeden z członków FOMC w ogóle nie widzi potrzeby redukcji stóp procentowych w
przyszłym roku, a trzech kolejnych zadowoliłoby się symboliczną obniżką o 25
pb. Po drugie, także w roku 2026 i 2027 przedział stopy funduszy federalnych ma
leżeć o 50 pb. wyżej, niż to wynikało z wrześniowych preferencji członków
Komitetu. Po trzecie, ponownie w górę poszła stopa procentowa, którą decydenci
z Fedu uważają za neutralną (czyli pożądaną w „długim terminie”). W grudniowych
fedokropkach było to już 3,0% wobec 2,9% we wrześniu, 2,8% w czerwcu oraz 2,6%
w marcu. Widać zatem, że „podłoga” dla stóp procentowych w USA w dłuższym
terminie stopniowo przesuwa się w górę.

Po czwarte, „jastrzębie” wydał z siebie sam Jerome Powell. –
Wolniejsze tempo cięć w przyszłym roku odzwierciedla zarówno wyższe odczyty
inflacji, jakie mieliśmy w tym roku, jak i oczekiwania, że inflacja będzie
wyższa. Widzieliście w prognozach, że ryzyko i niepewność wokół inflacji
postrzegamy jako wyższe. Niemniej jednak nadal uważamy, że jesteśmy na dobrej
drodze do kontynuowania cięć – powiedział przewodniczący FOMC.

Kolejny rok (nieudanej) walki z inflacją

Jednakże w mojej ocenie najistotniejsza
była zmiana prognoz inflacyjnych na najbliższe lata. Jeszcze we wrześniu większość
członków FOMC było przekonanych, że inflacja PCE (czyli deflator wydatków
konsumenckich) już w 2025 roku grzecznie zamelduje się w pobliżu docelowych 2%
i to pomimo dość ostrej redukcji stóp procentowych.  Ale już w grudniu mediana prognoz dla inflacji
PCE została podniesiona z 2,1% na 2,5% w roku 2025 oraz z 2,0% do 2,1% w roku
2026. W przypadku bazowej PCE (czyli bez uwzględnienia żywności, paliw i
energii) parametr ten ma wynieść odpowiednio 2,5% i 2,2% w roku 2025 i 2026. We
wrześniu większość liczyła na osiągnięcie 2,0% w 2026 r.

Oznacza to, że zdaniem
większości członków FOMC ani w
przyszłym, ani nawet w 2026 roku preferowana miara inflacji konsumenckiej nie osiągnie
2-procentowego celu Rezerwy Federalnej
. A przypomnijmy, że po raz ostatni
inflację w 2-procentowym celu w USA widzieli w lutym 2021 roku, czyli prawie 4
lata temu. Skoro zatem inflacja nie
wraca doi celu przez kolejne dwa lata, to po co w ogóle obniżać stopy
procentowe?!
Taką politykę trudno też uznać za „restrykcyjną” i stąd
ten podwójny cudzysłów z drugiego akapitu.

Skąd się wzięła taka zmiana w
prognozach makroekonomicznych? Wydaje się, że naczelnym katalizatorem był wynik
jesiennych wyborów w USA. Powrót do władzy Donadla Trumpa oraz republikańska
większość na Kapitolu mogą oznaczać wyższe cła i redukcję nielegalnej
imigracji, zaś obie zmiany działają proinflacyjnie. Jeśli dodamy do tego
zapowiadaną redukcję podatków nieznajdującą odzwierciedlenia w cięciu wydatków
federalnych, to otrzymujemy jednoznacznie proinflacyjny mix. Członkowie FOMC po
prostu wzięli to pod uwagę, pozostawiając przy tym prognozy dla wzrostu PKB czy
stopy bezrobocia praktycznie bez zmian.

Amerykański rynek akcji na
taką zmianę polityki monetarnej Fedu zareagował jednoznacznie negatywnie.
Indeks S&P500 zaliczył spadek o niemal 3%, a Nasdaq poleciał w dół o 3,6%.
Mocno w górę poszły rentowności 2-letnich obligacji rządu USA, podnosząc się do
4,37% i prawie wyrównując przy tym listopadowy szczyt (4,4%). Dochodowość (YTM)
10-latek wzrosła o 12 pb. i dotarła do 4,52% – czyli najwyższego poziomu od
maja. Konsekwencją było gwałtowne umocnienie dolara. Kurs EUR/USD zniżkował z ok.
1,0491 do mniej więcej 1,0350. W ten sposób niemal wyrównane zostało dwuletnie
minimum z listopada.

Reasumując, Fed w środę
zmienił przyszłoroczne reguły gry na rynkach finansowych. Jeśli nie dojdzie do
jakiegoś gwałtownego pogorszenia koniunktury w USA, to Rezerwa Federalna
najprawdopodobniej nie będzie zbyt ochoczo obniżała stóp procentowych,
zadowalając się dwoma lub może trzeba cięciami po 25 pb. każde. A to nakazuje
ponownie przemyśleć jednomyślnie optymistyczne prognozy dla amerykańskiego
rynku akcji w szczególności oraz dla wszystkich rynków finansowych w ogólności.
Dla nas w Polsce bardziej restrykcyjny Fed może oznaczać słabszego złotego oraz
mniejsze napływy na krajowy rynek kapitałowy.

Źródło:



Source link

You might also like
Leave A Reply

Your email address will not be published.