Pojawił się ministerialny
pomysł utworzenia ewidencji mieszkań (nie tylko pustych). Jednak wcześniejsze
działania państwa utrudniają realizację tego pomysłu.
Czytelnicy
Bankier.pl niedawno mogli przeczytać przygotowany przez portal
RynekPierwotny.pl artykuł
na temat ewentualnego opodatkowania pustostanów, który wzbudził spore zainteresowanie. Dość szybko
pojawił się temat na kolejny artykuł powiązany z polityką mieszkaniową.
Wszystko za sprawą pomysłu, który niedawno ogólnie zaprezentował wiceminister rozwoju
i rechnologii Tomasz Lewandowski z Lewicy.
Chodzi o stworzenie specjalnego
rejestru mieszkań (nie tylko pustostanów). Taki rejestr obejmujący również
mieszkania na wynajem i lokale wykorzystywane na własne potrzeby miałby
ułatwić prowadzenie dobrej polityki mieszkaniowej. Problem polega na tym, że
państwo swoimi wcześniejszymi działaniami samo utrudniło sobie stworzenie
takiej ewidencji.
Nieruchomościowe
dane, czyli ćwierć wieku kłopotów
Zbieranie informacji o nieruchomościach to w
Polsce temat kłopotliwy. Nie tylko dlatego, że rodacy z zasady dość nieufnie
odnoszą się do takich działań państwa. Można również zauważyć inny problem.
Mianowicie samo państwo przez ostatnie 25 lat wykazało się wręcz
kompromitującą słabością w zakresie zbierania i porządkowania informacji
nieruchomościowych. Przygotowania do budowy Zintegrowanego Systemu
Katastralnego (później przemianowanego na Zintegrowany System Informacji o
Nieruchomościach – ZSIN) rozpoczęły się pod koniec minionego stulecia.
Po ćwierćwieczu możemy stwierdzić, że prace
dotyczące ZSIN-u zostaną zakończone raczej nieprędko. Wiceminister Lewandowski zapytany
o ZSIN odpowiedział, że: „Proces
standaryzacji i łączenia różnych systemów informatycznych z informacjami
o nieruchomościach ma teraz wyznaczoną datę uruchomienia na 2035 rok (…)”.
To ważna informacja również w kontekście wprowadzenia powszechnego podatku
katastralnego, gdyż taki temat wraca systematycznie jako medialny straszak.
Warto przypomnieć, że Zintegrowany System Informacji o Nieruchomościach mógłby
w przyszłości posłużyć jako baza do masowej wyceny katastralnej.
O tym jak państwo polskie komplikuje sobie
działanie
Wróćmy jednak do pomysłu utworzenia ewidencji
mieszkań (Centralnej Ewidencji Lokali – CEL). Już na wstępie realizacja tej koncepcji
jest utrudniona ze względu na słabość państwa w zakresie porządkowania
nieruchomościowych danych. W przeciwnym razie nie pojawiłby się (w gruncie
rzeczy dość prowizoryczny pomysł) stworzenia CEL na podstawie danych z Centralnej
Ewidencji Emisyjności Budynków. Wspomniana ewidencja CEEB zawiera nie tylko
dane na temat źródeł ciepła z budynków (w tym domów) oraz lokali, ale również
informacje dotyczące adresów nieruchomości oraz imion i nazwisk właścicieli.
Ukończony system ZSIN byłby jednak o wiele lepszą bazą do stworzenia ewidencji
mieszkań, m.in. ze względu na jego powiązanie z ewidencją gruntów i budynków
oraz rejestrami PESEL i REGON.
Im więcej rozważań, tym więcej praktycznych pytań
Jeżeli zaczniemy rozważać koncepcję utworzenia
specjalnej ewidencji mieszkań, to oczywiście pojawią się kolejne pytania i
wątpliwości. Wywiad z wiceministrem Lewandowskim wskazuje, że każde mieszkanie
miałoby posiadać indywidualny numer wraz z dodatkowymi literami sygnalizującymi
sposób użytkowania tego lokum (m.in. potrzeby własne, wynajem długoterminowy,
wynajem krótkoterminowy, pustostan). Rodzi się pytanie, jak miałaby przebiegać
aktualizacja sposobu użytkowania lokum. Przypomnijmy, że obecnie obowiązek
zgłaszania prywatnej umowy najmu bezpośrednio po jej zawarciu dotyczy tylko
wynajmu okazjonalnego i jest realizowany poprzez poinformowanie fiskusa.
Rejestracja umów najmu oraz wynajmujących to
rozwiązanie dość często stosowane za granicą (np. w Szkocji oraz Belgii). W
przypadku Belgii zgłoszenia trafiają do rejestru prowadzonego przez resort finansów.
Rejestracją wynajmujących ze Szkocji zajmuje się natomiast lokalny samorząd
(council). Zarówno szkocki, jak i belgijski wynajmujący może załatwić
formalności przez Internet. Można przypuszczać, że zgłoszenia najmu online
byłyby możliwe także w Polsce.
A jak wyglądałyby kontrole spełnienia obowiązku
zgłoszeniowego? Trudno powiedzieć. Nie wiemy również wiele o sposobie ewidencyjnego
kwalifikowania pustostanów. Rząd może rozważać np. identyfikację pustych prywatnych
lokali i domów na podstawie zużycia energii elektrycznej lub obowiązkowych
zgłoszeń ich właścicieli.
Dziury w rejestrach podatkowych ważniejszą
kwestią?
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl na marginesie dość swobodnych rozważań
dotyczących ministerialnego pomysłu (na razie bardzo ogólnego) zwracają uwagę
na inną kwestię związaną ze zbieraniem danych o nieruchomościach.
Chodzi o
podatkowe ewidencje gmin tworzone na potrzeby obecnego podatku od nieruchomości.
Jakość tych rejestrów czasem pozostawia sporo do życzenia. W skrajnych
przypadkach mamy do czynienia z takimi sytuacjami, jak ta niedawno ujawniona w
Opolu przez NIK.
Najwyższa Izba Kontroli po wylosowaniu 681 opolskich punktów
adresowych stwierdziła, że aż 16% z nich nie było opodatkowanych. Wyniki innych
kontroli NIK sugerują, że problemy gmin z identyfikacją podatników (zwłaszcza
nowych) nie są zupełną rzadkością. To kolejny objaw nieruchomościowego bałaganu
informacyjnego.