2025-01-14 11:00
publikacja
2025-01-14 11:00
Jedna z największych na świecie firm energetycznych SLB (do 2022 roku pod nazwą Schlumberger) pomimo nakładanych coraz to nowych pakietów sankcji przez USA na Rosję wciąż pozostaje w tym kraju. To może się jednak zmienić, gdyż za krnąbrne przedsiębiorstwo postanowili wziąć się kongresmeni.
SLB to światowy potentat w sektorze naftowym. Pozostaje jedną z nielicznych amerykańskich firm, które po ataku Moskwy na Kijów wciąż działają w Rosji. Spośród przodujących w swojej branży koncernów tylko on i Weatherford (który jednak znacząco ograniczył swój udział w Federacji Rosyjskiej, rozwiązując większość kontraktów, z których część przeszła na ręce SLB) pozostały na tamtejszym rynku. Inni giganci – Halliburton i Baker Hughes – wycofali się już z Federacji Rosyjskiej.
SLB kontra sankcje: kongresmeni podnoszą alarm
„Financial Times” donosi, że w następstwie opublikowanego przez administrację Joe Bidena zarządzenia zakazującego jakichkolwiek usług na rynku naftowym kongresmeni Lloyd Doggett i Jake Auchincloss ostrzegli o konsekwencjach postępowania wbrew interesowi USA.
Przeprowadzone w zeszłym roku przez „Financial Times” dochodzenie wykazało, że SLB podpisała w Rosji nowe kontrakty oraz ogłosiła nabór na ponad 1000 miejsc pracy, wykorzystując fakt mniejszej konkurencji na tamtejszym rynku.
Koncern SLB nie skomentował doniesień „FT”. Na stronie przedsiębiorstwa można znaleźć jedynie informację, że firma poważnie traktuje odpowiedzialność za kontrolę eksportu i zgodność z sankcjami.
Na pytanie redakcji brytyjskiego dziennika o to, czy SLB i inne amerykańskie firmy świadczące usługi w zakresie złóż ropy naftowej będą musiały wyjść z Rosji, rzecznik Departamentu Skarbu odpowiedział: „Zakaz świadczenia usług naftowych zabrania wszystkim osobom ze Stanów Zjednoczonych, bez względu na miejsce pobytu, świadczenia usług naftowych bezpośrednio lub pośrednio jakiejkolwiek osobie znajdującej się na terenie Federacji Rosyjskiej”.
Rosja na własnych siłach? Konsekwencje wycofania zachodnich technologii
Analityk ds. Rosji, związany z Harvard’s Davis Center, Craig Kennedy, powiedział, że nowe sankcje skarbu państwa wydają się być wymierzone w SLB i koncern będzie ich unikał wyłącznie na własne ryzyko. Gdyby potentat został zmuszony do wycofania sie z Rosji, „wstrząsnełoby to Kremlem” z powodu wzrostu kosztów, jakie nałożyłyby się na sektor naftowy kraju.
„Rosja w dużym stopniu polegała na najnowocześniejszej zachodniej technologii modelowania złóż w celu projektowania wydajnych i tanich planów rozwoju. To coś, czego samemu nie udało im się odtworzyć. Teraz, po raz pierwszy od 30 lat, będą zdani tylko na siebie” – mówi dla „FT” Kennedy.
W październiku grupa ponad 50 członków Kongresu (zarówno republikanów, jak i demokratów) wystosowała list do administracji Joe Bidena, domagając się w nim surowszysch sankcji na wobec amerykańskich firm, które wciąż działają w Rosji na rynku naftowym. Zarzucono im, że swoim działaniem napędzają machinę wojenną Władimira Putina.
Dotychczas światowi decydenci unikali nakładania kompleksowych sankcji na usługi związane z rosyjskim sektorem naftowym, gdyż obawiali się, że zablokują one eksport paliw kopalnych i spowodują wzrost światowych cen ropy.
SLB już wcześniej naruszała amerykańskie sankcje. W 2015 roku firma przyznała się do winy i zapłaciła 232,7 mln dolarów kary za ułatwianie handlu z Iranem i Sudanem.
JS