Boniek wypalił z grubej rury! „Po błędach, jak te Szczęsnego, w Polsce by go ukrzyżowali!”

0



Michał Białoński, Polsat Sport: Pańskie przewidywania odnośnie nowej formuły Ligi Mistrzów się sprawdziły. Nie było kunktatorstwa. Za wyjątkiem Liverpoolu, który wystawił rezerwowy skład, do końca fazy ligowej każdy walczył o zwycięstwo. Barcelona była bliska wyprzedzenia „The Reds”, ale powstrzymała ją Atalanta Bergamo.

 

Zbigniew Boniek, wiceprezydent UEFA: Nowa formuła Champions League gwarantuje konkretne efekty: im więcej ugrasz, tym większą masz nie tylko premię finansową, ale też łatwiejszą drabinkę w fazie pucharowej, łatwiejszego w teorii przeciwnika. Nowa formuła spowodowała, że najmocniejsze drużyny, które dotychczas bawiły się w fazie grupowej, bo wystarczyło im pokonać po dwa razy przeciwników z trzeciego i czwartego koszyka, by być pewnym awansu, teraz musieli się przykładać. Mamy takie przypadki, że Manchester City w fazie play off będzie grał albo z Realem, albo z Bayernem. Jedna z tych ekip odpadnie na bardzo wczesnym etapie rozgrywek.

 

ZOBACZ TAKŻE: Wojtek Szczęsny tak musiał skończyć! Arsene Wenger trafił w sedno!

 

Uważam, że nowa formuła jest bardzo ciekawa i mam nadzieję, że pozwolimy ludziom się do niej przyzwyczaić i nie będziemy przy tym dłubali, a raczej czy nie będą przy tym majstrowali, bo mój mandat wiceprezydenta UEFA wygasa 4 kwietnia, więc decydować będą inni. Dobrze by było, aby nikt przy Lidze Mistrzów nie majstrował przez następnych 10 lat. Podoba mi się też fakt, że nie ma już windy, która pozwalała trzeciej drużynie z fazy grupowej Ligi Mistrzów zjechać do Ligi Europy, a trzeciej z LE do Ligi Konferencji. Trzeba walczyć do końca, grać „na maksa”. Oczywiście, każda drużyna ma prawo wystawić zawodnika spoza podstawowego składu. Natomiast dawniej było tak, że po wygraniu pierwszych trzech meczów mogłeś przegrać dwa następne bez żadnych większych konsekwencji. Teraz tego nie ma.

 

Dosyć zaskakująco Wojciech Szczęsny, po zawieszeniu emerytury, wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie Barcelony, choć zdarzyły mu się błędy, zwłaszcza w meczu z Benficą. Czy jest pan tym zdziwiony, bo wydawać się mogło, że po emeryturze ciężko będzie Wojtkowi rozpalić dawny ogień do piłki?

 

Ja tego dawnego ognia wciąż nie do końca widzę. Natomiast Wojtek ma doświadczenie, gra poprawnie i muszę powiedzieć szczerze, bo nigdy nie kamuflowałem swego zdania, że gdyby Pena zrobił tyle błędów, ile Wojtek w ostatnich trzech meczach, to by go w Polsce ukrzyżowali (śmiech). Błędy Wojtka zostały przykryte tym, że do starcia z Atalantą Barcelona wszystkie mecze wygrała. Nie wiem, jak to się będzie dalej układało, ale kto się zna na piłce, to widzi, że Wojtek dzisiaj to już nie jest ten sam bramkarz sprzed roku. Jednak te cztery miesiące absencji plus rozstanie się z piłką mentalne zrobiły swoje. Całe szczęście, jego doświadczenie powoduje, że zawsze będzie wyglądał poważnie w bramce, co nie zmienia faktu, że błędów się nie ustrzegł.

Zbigniew Boniek o zimowych transferach w Polsce

Obecne okno transferowe jest niepokojące dla polskiej piłki. Były kapitan młodzieżówki Michał Rakoczy przeniósł się z Cracovii do przeciętnego klubu w II lidze tureckiej. Najlepszy strzelec I ligi Karol Czubak wyprowadził się do ostatniego klubu w ekstraklasie Belgii. Kamil Piątkowski z Ligi Mistrzów przeniósł się do przeciętniaka w Turcji. Piotr Zieliński niewiele gra w Interze. Dlaczego polski piłkarz jest wypychany na peryferia wielkiej piłki?

 

Tak wygląda rzeczywistość, natomiast mi trudno się do tego odnieść. Każdy jest kowalem własnego losu. Piłkarze to małe firemki, które są zarządzane przez menedżerów. Każdy robi to, co mu najbardziej pasuje. Nikt nikogo na siłę nigdzie nie przerzuca. Ostatnio było dużo szumu jeśli chodzi o Czubaka, którego znam bardzo dobrze.

 

Jak go pan ocenia?

 

Mam pewien problem z tą oceną. Gdyby rozebrać Karola na czynniki pierwsze, to jest wiele rzeczy, do których można mieć zastrzeżenia: brak szybkości, przeciętna technika, niewystarczające partycypowanie w grze itd. Ale to wszystko jest teorią, a praktyka na koniec pokazuje, że on ciągle strzela najwięcej bramek i nadal będzie to robił. Dziś jest warty pół miliona euro, ale czy za dwa lata będzie wart 20 mln euro, to tego nie wiem. Mam co do tego duże wątpliwości. Natomiast nie rozumiem w ogóle całego szumu, bo jeżeli jakiś piłkarz ma zagwarantowaną w kontrakcie kwotę odstępnego i chętny na niego klub ją wpłaca, to jest po temacie. Tak działa wolny rynek.

 

Prezes Ekstraklasy Marcin Animucki dziwi się, że Czubak odszedł z pominięciem Ekstraklasy.

 

Widocznie polskie drużyny, ich skautingi uznały, że Czubak nie jest wart tych pieniędzy, na poziomie 500-700 tys. euro. Nasze kluby, płacąc za Polaka, chciałyby mieć pewność, że zarobią na nim. Natomiast gdy biorą zawodników zagranicznych, to oczekują od nich dobrej gry i strzelania bramek, ale jednocześnie wiedzą doskonale, że ciężko będzie na nich zarobić. Dlatego nikt z Polski nie pchał się po Czubaka, kluby miały do niego dystans. Ale mieliśmy już kilka takich przypadków, w których zawodnicy strzelali bramki na naszych podwórkach, ale jak przyszło im zrobić krok do przodu, to mieli z tym problem.

Zbigniew Boniek o sytuacji Zalewskiego w AS Roma

Jak choćby były król strzelców Ekstraklasy Grzegorz Piechna. Przypadek Nicoli Zalewskiego, który w Romie jest na rozdrożu, choć kocha ten klub, obserwuje pan z bliska. Co by pan doradził Nicoli, który jest liderem reprezentacji Polski? Powinien przerwać męczarnie z Romą i przenieść się do klubu, w którym będzie bardziej ceniony?

 

Romie i sytuacji w niej Nicoli przyglądam się z bliska, ale nic nie podpowiadam, bo to nie jest moja rola. Nie ingeruję w życie i wybory Nicoli. Życzę mu wszystkiego najlepszego, niech musi powodzi jak najlepiej. Niech podejmuje takie decyzje, które będą dla niego najlepsze.

 

Już w najbliższy weekend wraca Ekstraklasa, miejmy nadzieję, że z przytupem. Poza przejściem Wahana Biczachczjana z Pogoni do Legii trudno znaleźć jakiś mocny transfer. Lech Poznań pozbył się Adriela Ba Louy, za którego cztery lata temu zapłacił 1,2 mln euro.

 

Ja tego piłkarza w ogóle nie znam i trudno mi się odnosić do tej sytuacji. Dziś na rynku podaż piłkarzy znacznie przewyższa popyt. Musimy wyraźnie powiedzieć jedną rzecz: jeżeli ktoś chce kupić klasycznego napastnika na pozycję numer „dziewięć”, to kandydatów może być stu. Ale wyselekcjonować tego najlepszego, dotrzeć do niego, przekonać nie tylko finansami, ale też wizją rozwoju, projektem całego klubu, jest największą sztuką. I to u nas szwankuje od dawna.

 

Od lat powtarzam, że nasza liga jest ciekawa, dopóki gramy między sobą dobrze wygląda, jest fantastycznie opakowana i transmitowana w Canal+. Ciekawie się ją ogląda, sam za nią tęsknię. Natomiast wbrew temu, nie robimy kroku do przodu, jeżeli chodzi o wysokość transferów, wartość całej ligi. Jeśli idziemy do przodu, to mozolnie, systematycznie, powoli, ale dopóki nie będziemy mieli pokaźnego zastrzyku gotówki zagranicznej, od różnych funduszy, dopóty trudno będzie o skokowy postęp.

 

Sęk w tym, że zagraniczny fundusz doprowadził Lechię do tego, że klub do niedawna miał zawieszoną licencję.

 

Ten przypadek pokazuje, że czasem ten kapitał zagraniczny może być niebezpieczny. Ja jestem za tym, aby właścicielami polskich klubów były polskie podmioty. Dobre rozwiązanie mają w Niemczech.

 

To prawda, ponad 50 procent akcji klubów Bundesligi musi być w rękach stowarzyszenia, dzięki czemu kibice mogą kontrolować mniejszościowych właścicieli i chronić klub przed bankructwem. Wracając do Ekstraklasy, Lech Poznań ma tylko dwa punkty przewagi nad Rakowem i trzy nad Jagiellonią. W wyścigu po mistrzostwo pozostaje także Legia z sześciopunktową stratą i Cracovia – z siedmioma pkt deficytu.

 

Ja myślę, że mistrzostwo Polski rozstrzygnie się w czwórce: Lech, Raków, Jagiellonia i Legia. Cracovia bardzo dobrze grała jesienią, ale nie wydaje mi się, żeby teraz mogła wyprzedzić czterech rywali.

 

Już w pierwszej tegorocznej kolejce Lech podejmuje Widzew, a Cracovia – Raków.

 

Każdy mecz Ekstraklasy jest ciekawy. Jedni bronią się przed spadkiem, inni walczą o mistrzostwo, a jeszcze inni marzą o europejskich pucharach. Na pewno starcie Lecha z Widzewem jest ciekawe, ze względu na historię, tradycję, marki tych klubów. Sam jestem ciekaw tej konfrontacji.

Przejdź na Polsatsport.pl



Source link

You might also like
Leave A Reply

Your email address will not be published.