
Mateusz Morawiecki z zarzutami. Prokuratura wyjaśnia, co dalej
Mateusz Morawiecki został wezwany na przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Po zakończeniu czynności do mediów wyszedł jej rzecznik.
– Czynności procesowe polegały na ogłoszeniu zarzutu postawionego w oparciu o analizę materiału dowodowego dotyczącego sprawy organizacji wyborów kopertowych w pierwszej połowie 2020 r. Zarzut ten dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków urzędniczych – przekazał prokurator.
Jak wyjaśniał „miały one polegać na wydaniu dwóch decyzji administracyjnych w oparciu o pozorne posiłkowanie się przepisami artykułu 11. ustawy covidowej z marca 2020 r. wobec trwającego procesu legislacyjnego nad ustawą pozwalającą organizację wyborów prezydenckich”.
– Te dwie decyzje administracyjne polecały przygotowania do organizacji wyborów z pominięciem organów wyborczych, tj. PKW oraz Krajowego Biura Wyborczego, dwóm podmiotom, czyli przedsiębiorstwu państwowemu Poczta Polska oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. W związku z realizacją tych decyzji wydatkowane zostały bardzo duże sumy pieniędzy. Podmioty poniosły szkody w kwotach odpowiednio: Poczta – ok. 53 mln zł, PWPW – ok. 3,5 mln zł – mówił prok. Skiba.
ZOBACZ: Mateusz Morawiecki usłyszał zarzuty. „Odmówiłem składania wyjaśnień”
Mateusz Morawiecki z zarzutami. Co grozi byłemu premierowi?
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie wyjaśnił, że niedopełnienie obowiązków przez Mateusza Morawieckiego dotyczy „niepowstrzymania wydatkowania środków i realizacji decyzji„. Grozi za to do 3 lat więzienia.
– Jeśli chodzi o sam przebieg czynności, mogę potwierdzić, że przesłuchanie przebiegało w atmosferze bardzo kulturalnej, w atmosferze zrozumienia ról procesowych. Podejrzany był w obecności dwóch obrońców, skorzystał ze swoich uprawnień, odmówił składania wyjaśnień, odpowiadania na pytania, nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, złożył wnioski o zapoznanie się z materiałem dowodowym i wyraził chęć ustosunkowania się do zarzutów po uzyskaniu uzasadnienia i zapoznaniu się z materiałami – poinformował prok. Skiba.
Śledczy ujawnił, że materiał zawiera 80 tomów akt i nie wiadomo, czy były premier zapozna się z nimi cyfrowo, czy na miejscu w budynku prokuratury.
– Przesłuchanych zostało już ponad 100 świadków, prokuratorzy z zespołu śledczego niemal codziennie przesłuchują kolejnych świadków, również uzupełniająco – dodał Antoni Skiba.
ZOBACZ: Wybory kopertowe. NSA oddalił kasacje Morawieckiego i Poczty Polskiej
Wybory kopertowe. Mateusz Morawiecki odmówił składania wyjaśnień
Głos w sprawie zarzutów zabrał również główny zainteresowany.
– Skorzystałem z prawa do odmowy składania wyjaśnień – powiedział po wyjściu z budynku prokuratury Mateusz Morawiecki. Dziennikarze dopytywali byłego szefa o rządu o powody odmowy składania wyjaśnień skoro wcześniej deklarował chęć współpracy z prokuraturą.
– To jest element współpracy. W momencie jak się zapoznam z aktami, to będę składał zeznania – odpowiedział były premier. Wiceprezes PiS przekazał, że termin, kiedy zapozna się z dokumentami zależy teraz od śledczych.
ZOBACZ: „Wybory kopertowe”. Sąd: decyzja premiera „rażącym naruszeniem prawa”
Wybory kopertowe. Poczta Polska wydrukowała karty wyborcze
Majowe wybory prezydenckie w 2020 były utrudnione przez pandemię koronawirusa. Prawo i Sprawiedliwość w ostatniej chwili zdecydowało się na utrzymanie konstytucyjnego terminu zarządzonego przez marszałek Sejmu, jednak elekcja miała odbyć się po raz pierwszy w formie korespondencyjnej. Sprawa podzieliła obóz prawicy, co wywołało kryzys państwowy.
W błyskawicznym tempie uchwalono prawo, zgodnie z którym organizację wyborów przejęła od Państwowej Komisji Wyborczej Poczta Polska. Narodowemu operatorowi zlecono druk kart wyborczych, które później zmielono. Do tej pory poczta nie uzyskała całkowitego zwrotu za poniesione koszty. Jak wykazał raport NIK oraz wyrok WSA, Poczta Polska nie miała odpowiednich uprawnień do przeprowadzenia takiej operacji.
Przepisy przeforsowane przez PiS nakładały także na samorządowców obowiązek przekazania Poczcie Polskiej spisu wyborów. Według Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska na 2477 gmin w Polsce dane Poczcie Polskiej przekazało 397 gmin. W sprawie wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy jednak zdecydowali się na udzielenie Poczcie Polskiej danych mieszkańców, wysłano zawiadomienia do prokuratury, choć PiS w poprzedniej kadencji Sejmu przeforsowało tzw. ustawę abolicyjną wyłączającą odpowiedzialność osób łamiących prawo.

pbi
/ Polsatnews.pl