„Economist”: Wchodzimy w erę amerykańskiego imperializmu

0


2025-01-21 18:36

publikacja
2025-01-21 18:36

Donald Trump jest pierwszym przywódcą USA od ponad 100 lat, który zapowiedział erę nowego amerykańskiego imperializmu i wezwał do zdobycia dla kraju nowych terytoriów z… Marsem włącznie – pisze we wtorek portal tygodnika „Economist”, dzień po zaprzysiężeniu 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.

"Economist": Wchodzimy w erę amerykańskiego imperializmu
"Economist": Wchodzimy w erę amerykańskiego imperializmu
fot. Blondet Eliot/ABACA / / Abaca Press

Z wystąpienia Trumpa zapamiętane zostanie wezwanie do „odzyskania Kanału Panamskiego”, co na pewno zwróciło uwagę tych polityków, którzy wcześnie uważali, że USA stoją na straży suwerenności innych państw – pisze „Economist”.

We współczesnej polityce dla Stanów Zjednoczonych największymi wyzwaniami są jednak rywalizacja z Chinami, konflikty na Bliskim Wschodzie i wojna Rosji przeciw Ukrainie, a nie to jakie stawki muszą płacić amerykańskie statki przepływające przez Kanał Panamski – podkreśla portal brytyjskiego tygodnika.

Trump odwołuje się do imperialnej historii i prezydenta McKinleya

W mowie inauguracyjnej Trump odwołał się tylko do jednego ze swych poprzedników, Williama McKinleya (1897-1901), który tak jak 47. prezydent był zwolennikiem wysokich ceł, stosował protekcjonizm i umizgiwał się do ówczesnych miliarderów, czyli tzw. baronów rabusiów. Co więcej, czuwał nad negocjacjami, które doprowadziły do powstania Kanału Panamskiego, a ponadto za jego prezydentury USA zyskały nowe terytoria.

Tylko w ten sposób Trump nawiązał do tradycji, zignorował natomiast zwyczaj, zgodnie z którym wystąpienie prezydenta w dniu jego zaprzysiężenia jest symbolicznym zakończeniem walki wyborczej i próbą skonsolidowania społeczeństwa – zwraca uwagę portal.

Podkreśla też, że jeśli chodzi o konkurowanie z Chinami, to Trump wspomniał o nich tylko w kontekście Kanału Panamskiego, a do Ukrainy nawiązał pośrednio mówiąc, że poprzednia administracja przeznaczała „nielimitowane fundusze” na obronę cudzych granic, zamiast bronić własnych.

Przy całej swej skłonności do mówienia w sposób brutalnie otwarty, „w najważniejszych kwestiach (Trump) był nieprzejrzysty” – zwraca dalej uwagę „Economist”.

Historia lubi się powtarzać? 

Jasne wydaje się tylko nawiązania do imperialnych tradycji Ameryki, widoczne jest też podobieństwo do ery McKinleya ze względu na bliskość prezydenta z klasą współczesnych oligarchów technologicznych.

Podczas ceremonii zaprzysiężenia najlepsze miejsca zarezerwowano dla takich osób jak Jeff Bezos, Elon Musk i Mark Zuckerberg, którzy wyłożyli znaczne środki na sfinansowanie kampanii oraz poniedziałkowej imprezy. McKinley również otrzymał środki od największego finansisty jego czasów – J.P. Morgana.

Trump zapowiedział, że wraz z jego prezydenturą zaczyna się „złoty wiek Ameryki”. „Jednak jeśli chodzi o cła, ekspansję terytorialną i fiksację na punkcie Panamy, to wygląda na to, że chce, by wrócił +pozłacany wiek+”, jak nazwano erę McKinleya i baronów rabusiów – pisze na zakończenie „Economist”. (PAP)

fit/ ap/



Source link

You might also like
Leave A Reply

Your email address will not be published.