Policja zatrzymała cztery osoby, które nocą z poniedziałku na wtorek okradły sklep z elektroniką w Kartuzach. Podczas ucieczki zamaskowani sprawcy – pochodzący z Rumunii – wjechali autem do rzeki Raduni i je porzucili. Złodzieje mają od 25 do 28 lat, a aby ich schwytać, zorganizowano kilkugodzinną obławę.
Do zdarzenia doszło w pomorskich Kartuzach około 3:40 w nocy z poniedziałku na wtorek. Do jednego ze sklepów z elektroniką siłowo weszły cztery osoby, zabierając stamtąd m.in. smartfony i telefony.
Jak przekazała polsatnews.pl Aleksandra Philipp, rzeczniczka lokalnej policji, włamywacze wsiedli do auta i odjechali w kierunku Żukowa. Świadkowie zdarzenia pojechali za nimi i wtedy powiadomili służby. Złodziei nie udało się złapać, lecz namierzono ich samochód.
Kartuzy. Obrabowali sklep z elektroniką. Włamywacze wjechali do rzeki
– W wyniku ucieczki, w Lniskach, sprawcy wjechali do rzeki Radunia, skąd pieszo uciekli w nieznanym kierunku. Na miejsce natychmiast skierowano służby – dodała policjantka.
ZOBACZ: Rozpędził się do ponad 200 km/h. 24-latek chciał „odreagować”
Aby złapać złodziei, służby zarządziły blokadę niektórych dróg. „W porzuconym aucie policjanci znaleźli i zabezpieczyli m.in. ukradziony towar oraz narzędzia mogące służyć do włamań” – czytamy w komunikacie pomorskiej policji.
Sprawcami okazali się obywatele Rumunii, mający od 25 do 28 lat. Złapano ich we wtorek o 12:00 w centrum Gdańska, po czym trafili do policyjnego aresztu i są do dyspozycji prokuratora. Za kradzież z włamaniem grozi im do 10 lat więzienia.
Mundurowi nie wykluczają, iż te same osoby mogą mieć związek z innymi przestępstwami, do których doszło w ostatnim czasie na Pomorzu.