2025-01-07 18:42
publikacja
2025-01-07 18:42
Ponad 51 tys. gospodarstw domowych w Naddniestrzu, separatystycznym regionie Mołdawii, jest pozbawionych gazu, a w 1500 wieżowcach nie ma ogrzewania – podały władze w Kiszyniowie. Według premiera Dorina Receana władze Rosji usiłują poprzez wstrzymanie dostaw gazu wpłynąć na wyniki tegorocznych wyborów parlamentarnych w Mołdawii.
Naddniestrze od dekad otrzymywało rosyjski gaz przez Ukrainę, który był w znacznej mierze wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej, sprzedawanej także pozostałej części Mołdawii. Od 1 stycznia został jednak wstrzymany przepływ rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytorium, gdyż Kijów odmówił przedłużenia umowy w tej sprawie.
Rząd Mołdawii oskarża o wywołanie kryzysu energetycznego rosyjski koncern Gazprom, który – jak twierdzi Kiszyniów – odmówił dostarczania zakontraktowanego gazu do Naddniestrza alternatywną trasą przez Bałkany.
„Istota sprowadza się do tego, że Rosja chce doprowadzić do niestabilności w regionie, ale też – co bardzo ważne – wpłynąć na wyniki wyborów parlamentarnych w Mołdawii. Chcą rządu prorosyjskiego” – powiedział premier Recean na briefingu.
Gazprom utrzymuje, że wstrzymał dostawy gazu do Mołdawii z powodu niespłaconego zadłużenia wynoszącego 709 mln dolarów. Strona mołdawska twierdzi, że nie ma długów wobec Gazpromu. Według władz Naddniestrza 122 miejscowości były w poniedziałek pozbawione dostaw gazu. W co najmniej 131 szkołach i 147 przedszkolach nie ma ogrzewania.
Od chwili wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu Mołdawia importuje około 60 proc. potrzebnej energii elektrycznej z Rumunii. Rząd mołdawski twierdzi, że zaproponował pomoc separatystom z Naddniestrza, lecz ci ją odrzucili.
Władze Naddniestrza zapowiedziały w poniedziałek wieczorem zwiększenie ograniczeń w dostawach prądu do dwóch czterogodzinnych przerw na dobę. (PAP)
mw/ ap/