Amerykańska
giełda ma za sobą dwa niesamowite lata, a nie byłoby ich, gdyby nie
największe spółki technologicznie znane jako Magnificent Seven. Czy
można liczyć, że w tym roku ich kursy znów będą sunąć w górę jak w
ostatnich latach? Sprawdzamy, co przewidują analitycy.
Sytuacja,
by indeks S&P 500 zakończył dwa lata z rzędu ze zwyżkami po ponad
20 proc., nie wystąpiła w Nowym Jorku od końcówki lat 90. Trzeba było na
to czekać aż do teraz. W 2023 r. indeks skupiający pół tysiąca
największych firm z amerykańskiego rynku wzrósł o 23 proc., a miniony
rok zakończył z 24 proc. na plusie.
Firmy technologiczne dominują, a to jeszcze nie koniec
Takich
wyników nie byłoby z kolei bez firm technologicznych. Grupa siedmiu
spółek – Alphabet, Amazon, Apple, Meta, Microsoft, Nvidia i Tesla –
ochrzczonych mianem Magnificent Seven w 2023 r. przez Michaela
Hartnetta, stratega inwestycyjnego Bank of America, napędzała rynek już
dwa lata temu, a w minionym roku stała się dlań jeszcze ważniejsza,
odpowiadając – jak wynika z danych S&P Dow Jones Indices – już za
ponad połowę wzrostu S&P 500.
Przy
czym w ostatnich dwóch miesiącach była to już całkowita dominacja –
licząc od 5 listopada, czyli od dnia ogłoszenia triumfu Donalda Trumpa w
wyborach prezydenckich, grupa Mag7 odpowiadała aż za 96 proc. wzrostu
S&P 500.
Choć
nowojorski rynek rósł w bardzo szybkim tempie i wyceny akcji w USA mogą
wydawać się wysokie, analitycy uważają, że właśnie rozpoczęty rok też
będzie udany. Analitycy rynkowi, których prognozy zebrała firma FactSet,
spodziewają się przeciętnie, że S&P 500 urośnie w 2025 roku o 14,8
proc. Nikt raczej jednak nie wierzy, że możliwy jest trzeci z rzędu
wzrost o ponad 20 proc. Jedną z najbardziej byczych prognoz ma bank
Wells Fargo, który spodziewa się, że S&P 500 pójdzie w górę do
poziomu 7007 pkt, czyli o około 19 proc.
Rynkowi
ciąży co prawda wizja wyższych, niż oczekiwano jeszcze nie tak dawno,
stóp procentowych czy wyzwania geopolityczne. Jednak na drugiej szali
jest silna gospodarka, oczekiwany wzrost zysków firm oraz przyjazna
biznesowi polityka administracji Trumpa – i zdaniem ekspertów to te
czynniki powinny mieć większe znaczenie.
Trump sprzyja big techom
W
prognozach wysokie oczekiwania w dalszym ciągu dotyczą przede wszystkim
big techów, które nakręca m.in. rewolucja sztucznej inteligencji.
Jednak i tutaj zwyżki mają być skromniejsze niż wcześniej. W 2023 r.
kursy Siedmiu wspaniałych (lub jak kto woli – Wspaniałej siódemki, jeśli
nie trzymamy się ściśle polskiego tytułu znanego westernu, od którego
wzięła się nazwa grupy spółek) urosły o 75 proc., a w minionym roku o 63
proc. (ale ze względu na rosnący udział w kapitalizacji to w 2024 r.
spółki znaczyły dla rynku więcej).
Co
czeka big techy w tym roku? Portal CNN zacytował prognozy firmy
inwestycyjnej Wedbush Securities, która w nocie do klientów z 30 grudnia
wskazała, że spodziewa się w tym roku wzrostu notowań firm
technologicznych o 25 proc. dzięki m.in. oczekiwanemu poluzowaniu
regulacji przez nową administrację i utrzymaniu korzystnych dla branży
warunków. W jej ocenie do najlepszych spółek w tym roku mogą należeć
Nvidia, Microsoft i Palantir. Dwie pierwsze to przedstawiciele Mag7,
ostatnia to szybko rosnąca spółka oferująca narzędzia analizy danych,
która we wrześniu ub.r. dołączyła do S&P 500.
Z
kolei Goldman Sachs prognozuje, że w tym roku spółki Mag7 osiągną
„tylko” o 7 pkt proc. lepszą stopę zwrotu niż pozostałe 493 firmy z
S&P 500 – to byłaby najmniejsza różnica od siedmiu lat.
Ma
to iść w parze z ich wynikami finansowymi, które również nie powinny
już rosnąć tak jak wcześniej. W 2024 r. wzrost zysków na akcję siedmiu
technologicznych spółek stanowił 75 proc. łącznego wzrostu zysków w
indeksie S&P 500. W tym roku ten udział ma się zmniejszyć do około
33 proc. Eksperci podkreślają, że wszystkie te firmy osiągnęły już
wysoki poziom zysków w ostatnich latach i dalsza skokowa poprawa
zwyczajnie staje się coraz trudniejsza.
Nvidia: blisko 850 proc. w dwa lata. Ile w tym roku?
Nvidia
to zeszłoroczny lider nie tylko wśród spółek Mag7 – jej kurs wzrósł o
171 proc., a kapitalizacja przekraczająca nawet 3,6 bln dolarów
pozwoliła jej zostać na jakiś czas najcenniejszą spółką świata (obecnie
ponownie na czele jest Apple z kwotą blisko 3,7 bln dolarów).
Niewątpliwie
Nvidia, która dzięki swoim chipom najbardziej ze wszystkich firm
korzysta na rozwoju technologii AI, jest wciąż wyceniana bardzo wysoko,
ze wskaźnikiem C/Z dla szacowanych zysków na kolejne cztery kwartały
wynoszącym ok. 47 (wszystkie dane dotyczące wycen oraz poziomów cen
docelowych akcji podajemy za Bloombergiem), co jest poziomem istotnie
wyższym od analogicznych wskaźników dla Apple czy Microsoftu, ale też
nie tak wysokim jak jeszcze niedawno, zanim wyniki (i prognozy) dla
Nvidii poszybowały w górę.
Trudno
ocenić, jak mocno jeszcze może wzrosnąć popyt na chipy AI produkowane
przez koncern – to ostatecznie od tego będą zależeć jego przyszłe zyski
oraz to, na ile wycenią go inwestorzy. Jednak analitycy upatrują szans
Nvidii choćby w technologii generowania wideo opartej na AI, która
wymaga dużych mocy obliczeniowych, a na razie jest jeszcze w powijakach.
Obecna cena docelowa szacowana przez analityków dla akcji giganta
wynosi ok. 173 USD wobec aktualnego kursu w okolicach 136 USD. To
przekłada się na całkiem solidny, bo 25-proc. potencjał wzrostu papierów
Nvidii (choć oczywiście nijak mający się do stopy zwrotu za ostatnie
dwa lata – blisko 850 proc.).
Apple: lider odzyskał pozycję
Apple
wykorzystał jesienną zadyszkę Nvidii i wrócił na fotel lidera pod
względem kapitalizacji, która sięgnęła w grudniu nawet 3,9 bln dolarów.
Analitycy wskazują, że wycenę akcji giganta z Cupertino ostatnimi czasy
napędzały buy backi. Pod względem biznesowym firma doskonale korzysta z
wypracowanej dotychczas pozycji, ale też ich zdaniem nie wyróżnia się
ostatnio niczym szczególnym. Oparła się chińskiej konkurencji (Huawei,
Xiaomi) w smartfonach, jednak rynek ten jest już nasycony i trudno tu
zdobywać czy przejmować klientów, tym bardziej że udział iPhone’ów w tym
rynku jest wysoki i przekracza globalnie 28 proc. Z Macbookami jest
podobnie – ich coraz nowsze generacje kupują w dużej mierze
dotychczasowi użytkownicy, a nie nowi. Z kolei próba wprowadzenia nowego
wysoko marżowego produktu, gogli Vision Pro, zakończyła się klapą.
Jak
to wszystko przekłada się na wycenę Apple? Rynek ceni akcje dość
wysoko, bo C/Z dla przyszłych zysków to teraz 33. Ale dalszego
potencjału do zwyżek nie widać, gdyż cena docelowa z rekomendacji to
niecałe 246 dolarów, zaledwie 3 dolary powyżej obecnych notowań.
Microsoft: Azure napędza biznes, a akcje mają potencjał
Trzeci
na liście najcenniejszych korporacji jest dzisiaj Microsoft, z wyceną
3,1 bln dolarów. Firmę z Redmond dla wielu znana wciąż jest z systemu
Windows i pakietu Office, ale dziś napędza ją głównie Azure, czyli
usługi chmurowe – firma rywalizuje na tym polu o dominację z Amazonem i
jego AWS. Drugim polem rozwoju dla Microsoftu stała się technologia
sztucznej inteligencji, którą stara się on zintegrować we wszystkich
swoich produktach i usługach, co z kolei podoba się biznesowi.
Mnożnikowa wycena Microsoftu (przyszły C/Z na poziomie 32) jest dzisiaj
zbliżona do Apple, ale kierując się rekomendacjami, akcje pierwszej
firmy jawią się jako atrakcyjniejsze – cena docelowa to ponad 503
dolary, o 20 proc. powyżej bieżących notowań (418 dol.).
Google: czy gigantowi grozi podział
Alphabet,
właściciel Google, jest warty aktualnie na giełdzie 2,3 bln USD, a C/Z
liczony dla jego przyszłych zysków jest relatywnie niski wśród big
techów, nie przekracza 24. Eksperci wskazują, że wycenie mogą ciążyć
m.in. kwestie związane z działaniami amerykańskiej administracji. W
sierpniu gigant przegrał sprawę z Departamentem Sprawiedliwości USA,
który zarzucił mu nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek.
Co ciekawe, postępowanie wszczęte zostało jeszcze za poprzednich rządów
Trumpa, więc jego powrót mógłby być dla firmy zagrożeniem. Jeszcze
przed wyborami Trump jednak dał do zrozumienia, że Google nie trzeba
dzielić na mniejsze firmy, a wystarczy, by koncern przestrzegał prawa.
Monopolista
to słowo pojawiające się przy Google nie tylko w USA, ale też na wielu
innych rynkach. Ma to dobre i złe strony – dzięki dominacji na rynku
wyszukiwarek oraz urządzeń mobilnych i w ślad za tym reklamy
internetowej firma ma niejako zagwarantowane wysokie przychody, ale
wciąż będą wisieć nad nią groźby związane z działaniami
administracyjnymi. Przez ostatni rok akcje Google zdrożały o 35 proc.,
do 189 dolarów, a jak wynika ze średniej cen docelowych, w tym roku mogą
wspiąć się do 211 dolarów, czyli o niespełna 12 proc. wyżej.
Amazon: biznes chmurowy coraz ważniejszy
Warty
2,3 bln dolarów Amazon, dla którego pierwszym z filarów jest największy
na świecie sklep internetowy, a drugim wiodąca platforma usług w
chmurze (Amazon Web Services), pod względem ceny do zysku jest przez
inwestorów wyceniany niewiele niżej od Nvidii, z przyszłym C/Z na
poziomie ok. 43. Dla inwestorów znaczenie mają zapewne głównie
perspektywy związane z rozwojem platformy AWS, wzbogaconej o sztuczną
inteligencję. Z rekomendacji firm inwestycyjnych wynika, że papiery
Amazonu mają w perspektywie kolejnego roku ok. 10-proc. potencjał
wzrostowy.
Meta: biznes rośnie, wycena jedna z niższych
Meta
to kolejna spółka, gdzie istotne znaczenie w ostatnich miesiącach miała
polityka. W sierpniu jej założyciel i szef Mark Zuckerberg wyznał, że
administracja Bidena naciskała w czasie pandemii Covid-19, by cenzurować
treści na Facebooku czy Instagramie, i ocenił, że powinien nie ulegać
wówczas takiej presji. Zuckerberg nie poparł również kandydata
demokratów w wyborach, robiąc dobry grunt pod ewentualne zwycięstwo
Trumpa, co okazało się słuszną strategią. Biznes Mety rośnie dzięki
przychodom z reklam czy płatnych usług na platformach społecznościowych.
Firma rozwija też swój model sztucznej inteligencji Llama. A jak Meta
wygląda z punktu widzenia potencjału inwestycyjnego? Wycena jest
umiarkowana (C/Z ok. 26), ale mimo to potencjał wzrostowy wynikający z
rekomendacji nie jest zbyt duży – ok. 10 proc.
Tesla: czy szalone zwyżki mają uzasadnienie
Producent
samochodów elektrycznych wiosną zeszłego roku przestał pasować do
Wspaniałej siódemki, ponieważ wyjątkowo mu się nie wiodło, a cena akcji
dołowała. Analitycy zarzucali Tesli m.in. to, że nie stawia na tani
model auta dla masowego klienta, lecz skupia się na drogim i
sprawiającym problemy Cybertrucku. Karta odwróciła się po tym, jak Elon
Musk poparł Donalda Trumpa jako kandydata w wyborach prezydenckich, a
ten drugi ostatecznie wybory wygrał. Dzięki Trumpowi Musk i Tesla mogą
teraz liczyć na podniesienie ceł na konkurencyjne tanie samochody
elektryczne z Chin, jak też na sprzyjające regulacje, które pozwolą
wprowadzić robotaksówki i system autonomicznej jazdy.
Niemniej
nawet mimo takich perspektyw wycena Tesli wydaje się obecnie nieco
oderwana od fundamentów. C/Z dla przyszłych zysków sięgający 150
zdecydowanie odbiega od reszty firm, zaś średnia cena docelowa z
rekomendacji – ok. 294 dolary – jest aż o ponad 80 dolarów niższa od
obecnego kursu na giełdzie. To także wskazuje na przewartościowanie
papierów.