Sylwestrowe „Okiem Diabła”. Słodkości i goryczki roku

0


Słodkości:

 

– Srebro IO mężczyzn

Męczarnie w grupie, przełamanie ćwierćfinału, cud z USA, finał do jednej bramki

 

– Brąz VNL kobiet

Jesteśmy blisko, idziemy w dobrym kierunku i dla mnie najważniejsze – jesteśmy w stanie powtórzyć sukces po roku.

 

– Poziom turnieju olimpijskiego

Zasady awansów do turnieju głównego spowodował, że u kobiet mieliśmy tylko dwie słabe drużyny, a u mężczyzn jedną, co skutkowało spotkaniem się na głównej imprezie czterolecia najlepszych drużyn świata. 

 

– Zdobyte Puchary Challenge i Cev. Finał Ligi Mistrzów mężczyzn

Mam od razu plan na poprawienie wyniku w 2025. Znowu wygrywamy Puchar Challenge i CEV, a do Final Four wprowadzamy 3 polskie drużyny i w półfinale jedna z nich bije Perugię. Dobry plan?

 

– Frekwencja, jakości i nieprzewidywalność PlusLigi

Nie wiem, czy już to pisałem? Jeżeli nie to proszę „TO jest najlepeszy sezon w historii, a to dopiero połowa”. Mimo, że zazwyczaj typuję prawie idealnie wyniki. to w tym sezonie mi się nie udaje. Do tego co kolejkę czytamy o wyprzedanych halach. Jest pięknie!

 

– Uratowanie istnienia Chemika Police i ich obecny poziom

Podczas finałów Tauron Ligi byłem w Szczecinie i osobiście przekonałem się jak ciężko będzie utrzymać siatkówkę w Policach. Wtedy nawet nie tyle istotne było kto będzie grał w przyszłym sezonie, tylko jak spłacić długi, a teraz zespół gra i nie zdziwię się jak awansuje do play-off.

 

– Joanna Wołosz superstar

Nie było i długo raczej nie będzie zawodnika lub zawodniczki, która będzie musiała, jak Asia wykupić połowę Ikei, aby zmieścić wszystkie medale. Samo skręcanie szafek na wszystkie puchary zajmie jej ze 3 miesiące, czyli cały okres wolnego między sezonami, ale będzie miała na to czas, aby dopasować te wszystkie śrubki i popracować imbusem. Największa gwiazda polskiej siatkówki. 

 

– Leon w Lublinie

Wciąż nie wierzę. Najlepszy zawodnik świata zdobywający wszystko w Kazaniu, najdroższy zawodnik świata walczący kilka sezonów o upragnione mistrzostwo Włoch w Perugii. Gracz, na którego absolutnie nikogo nie stać podpisuje umowę nie w Rzeszowie, nie w Jastrzębiu, nie w Zawierciu, tylko w Lublinie. Wciąż nie wierzę, że Leon gra w polskiej lidze i to w dodatku na świetnym poziomie. 

 

– Kurek w Kędzierzynie

Ciekawe, czy Kurek opuści Polskę po sezonie, ale w przyszłości, żeby dopełnić swoją piękną karierę, to brakuje mi tylko Kurka w wieku Żygadły grającego pożegnalny sezon w Nysie. 

 

– Grzegorz Łomacz jest już stary, doświadczony, wiele przeżył, do wielu sytuacji podchodzi cynicznie z dystansem, a tu odwraca mecz z USA i po meczu płacze jak dziecko. Mam propozycję dla Ostrołęki, gdzie się urodził. Jeżeli jeszcze nie otrzymał honorowego obywatelstwa, place i ronda jeszcze nie są jego nazwiskiem nazwane to musicie się pospieszyć. Proponuję również ogromny mural na największym bloku w mieście z ujęciem „Płaczący Łomacz”. 

 

– Dziadki jeszcze nie chcą niańczyć wnuków

Macionczyk z Żygadło już powinni otrzymywać dodatek emerytalny, młodzi ludzie zwalniać miejsca w autobusie, w domu powinny czekać kapcie, fotel, kocyk i wieczorne ziółka na lepsze trawienie. Lecz im się jeszcze grać zachciało. Jeden zawiesił złoty medal na szyi i miał szasnę zrobić podwójne odbicie w finale LM, a drugi wygrał rywalizację w Norwidzie o pierwszego rozgrywającego.

 

Goryczki:

 

-Brak finału VNL u mężczyzn

Rozumiem, że to był etap budowy i czasem nie zastanawiasz się nad premiami lotnymi podczas długiego wyścigu, ale jak masz finał u siebie w Polsce do wygrania, to go prostu wygrywasz.

 

– Forma części powołanych zawodników na IO

Zawsze Gribić się obroni wynikiem i ja też go będę bronił, bo na końcu ważny jest medal w gablocie, ale nie wierzę, że kiedykolwiek w przyszłości obierze taki sposób powołań, bo tego obronić się nie da.

 

– Styl porażek kobiecej kadry z Brazylią i USA na IO

Żebym został dobrze odebrany. Doceniam awans do IO, ale to było w 2023, doceniam awans do ćwierćfinału, ale różnica jakości w tych dwóch meczach było gigantyczna. Nie miałem wygórowanych ambicji, nie oczekiwałem medalu, ale czekałem na mecze z dużymi zespołami. Niestety, duzi nas zmietli, mimo to wciąż doceniam wygraną z Japonią. 

 

– Nieustające problemy z kontrolą finansów w Tauron Lidze

Cieszę się, że wprowadzono listy czystości i może nie wzorową, ale już jakąś formę kontroli. Po sytuacji z Legionovią, zabieraniem punktów Tarnowowi w momencie, kiedy już spadł, awanturze w Kaliszu zastanawiam się, czy kontrola Ligi nad wydatkami nie powinna być bardziej restrykcyjna, ale pamiętajmy, że to kluby decydują w głosowaniach jak same będą monitorowane. Jeżeli zawodniczka wystawia fakturę i nie złamała zasad ustalanych w kontrakcie to po co Sąd Polubowny? Nie płacisz, to licz się z konsekwencjami. Czekam na zasady panujące w futbolu, bo wtedy żaden klub nie wydałby złotówki więcej niż ma.

 

– Rozpadnięcie się Zaksy w drugiej części sezonu 23/24 i sposób zarządzania kryzysem

Bardzo spektakularnie posypało się „DNA Zaksy”. Ciężka atmosfera, fatalne wyniki, zwolniony prezes, zwolniony trener, znikający zawodnik. Masę dziwnych sytuacji i kolejny przykład słynnego powiedzenia Jerzego Kuleja „Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni”. Nie wiem jak można było zarządzać tym kryzysem, ale wiem, że na pewno nie tak jak zrobiono w Zaksie.

 

Od razu dodaję do słodkości sposób, w jakim wszyscy zainteresowani: klub, zawodnicy, prezesi znów wskoczyli na konia i problemy są już przeszłością. 

 

– Zatrudnianie asystentów jako pierwszych trenerów

Czasem może to zadziałać, ale nie może być sposobem na rozwiązywanie problemów, bo tak jest taniej i wygodniej dla klubu. Pierwszego zwolnimy, zapłacimy karę, a drugi i tak ma kontrakt. Miałem szczęście do asystentów i ciężko byłoby mi sobie wyobrazić sytuację, kiedy asystent, z którym budowałem skład, planowałem przygotowania, pojedyncze treningi, z którym przygotowywałem taktykę pod przeciwka przyszedł do mnie i stwierdził „Tamto było złe, ja zrobię to lepiej”, bo przecież po to jest asystent, żeby to robić na bieżąco.

 

Rozumiem sytuacje życiowe, sytuacje bez wyjścia, ale kluby nie mogą się nauczyć, że pierwszym ruchem po porażkach ma być powierzenie funkcji asystentowi. To jakby zastępca i zaufany człowiek prezesa nagle zajmował jego stanowisko, bo Rada Nadzorcza potrzebowała jakiejś zmiany.

 

Rozumiem też, że ciężko o budowanie lojalności w momencie, kiedy przyjeżdża obcokrajowiec, o nic nie pyta swojego sztabu, ignoruje go i pokazuje, że tylko on się zna na siatkówce, a do takich sytuacji w lidze dochodziło.

 

Jeżeli klub chce zmienić trenera, to zawsze może, ale zawsze musi mieć plan B, bo prędzej, czy później to kluby będą miały problemy, ponieważ mogą znaleźć się asystenci czekający na potknięcie pierwszego i pierwsi trenerzy nieufający asystentom. Lojalność w sztabie jest wartością, o którą trzeba dbać i którą trzeba pielęgnować. 

 

– Czarni Radom

Wymieniani trenerzy i prezesi. Brak lojalności, wizji, zemsta, polityka. Każdy z czynników sprowadzający klub do miejsca zagrożonego spadkiem z 1. Ligi.

 

Zdaję sobie sprawę, że moja krytyczna ocena może być odebrana jako „teraz tak mówisz, bo mało co nie spadłeś”, ale jestem w stanie wziąć to na klatę, bo znam sytuację od środka, mieszkam w Radomiu, znam środowisko i wiem, jak sytuacja może być toksyczna. Ja przed zawodnikami i kibicami się wyspowiadałem i tylko przed nimi. 

 

– Resovia wypuszcza finał

Resovia nie ma łatwo. Zawsze traktowana jako ta bogata, jako ta marnująca pieniądze i potencjał, zawsze przed sezonem czekająca na „To będzie ten sezon”. Wszystko mieli w swoich rękach w zeszłosezonowym półfinale. Jastrzębski Węgiel czekał na wyrok, kibice na hali przecierali oczy, bo niedługo przyjdzie grać o brąz, a nie złoto i nagle… tragedia. Resovia po prostu wypuściła finał z rąk, będąc już rozgoszczonym w ogródku z gąską pieczącą się na grillu, a nikt inny od nich z drużyn z topu bardziej sukcesu nie potrzebuje.

 

Słodkości tygodnia

 

– Leon nie chce się zatrzymać, ale jeżeli klub w oknie transferowym nie znajdzie wzmocnienia do Leona, co będzie trudne, bo Turcy wszystkich wolnych i mocnych ściągają do siebie, to Leon sam z mocnymi będzie miał problem. 

 

– Warszawa za końcówki

Statystki z meczu z Nysą od 20. punktu:
Atak – Nysa 57% 1 błąd 1 zablokowana. Warszawa 59% 2 błędy
Czyli równo
Przyjęcie – Nysa 47%, Warszawa 50%
Czyli równo
Serwis -Nysa 5 błędów 0 asów, Warszawa 2 błędy i 5 asów!
Czyli nierówno

Do tego doszły niedokładności Paesa w końcówce pierwszego seta i stąd wynik 0-3. Rozgrywania końcówek i decydujących momentów zespoły się uczą. Wtedy ręka nie może zadrżeć, wtedy nie możesz mieć wątpliwości i to już Warszawa potrafi. 

 

– Gdańsk za arcyważne zwycięstwo z Bełchatowem. Zastanawiam się, jakie nazwisko wyróżnić, ale jest to trudne, bo nie mieli słabego elementu. 

 

– Łukasz Żygadło za to, że nie dość, że przeżył, to jeszcze do tego się na boisku bawił z blokiem Będzina. 

 

– Chizoba gra – Gorzów wygrywa.

 

– Kwolek znowu się bawił siatkówką

 

 

– GKS Katowice zagrało dwa najlepsze sety sezonu przeciwko Jastrzębiu i nie zasłużyli na 0-3.

 

Goryczki tygodnia

 

– Będzin za udawanie zaangażowania
Obiecałem sobie, że nie będę krytykował klubów, w których nie płaci się zawodnikom, bo zbyt dobrze to poznałem i wiem, jak to jest pracować kilka miesięcy bez pensji. Wiem, jakie to uczucie, kiedy zawodnicy pożyczają od siebie pieniądze, żeby normalnie funkcjonować i nikomu nie życzę pracować w patologicznych warunkach, więc po meczu od razu pomyślałem „W Będzinie musi być jakiś problem”, ale go nie ma! Przynajmniej finansowy.

 

Wciąż nie rozumiem, jak i dlaczego doszło do zwolnienia Dawida Murka, ale na pewno to nie pomogło, a wręcz przeciwnie zespół gra zwyczajnie gorzej.

 

Tragiczna mowa ciała, przestany mecz, jakieś kwasy, nic w tym zespole nie gra. Niby pojedynczy zawodnicy próbują, ale jako całość wyglądają bardzo źle, a do tego liderzy są pierwsi do spuszczenia głowy. GKS nie ma już praktycznie szans na utrzymanie, ale walczy. Lwów się przebudził i zaczyna straszyć. Będzin wygląda jakby nie miał frajdy z grania w siatkówkę. 

 

– Sanchez od początku gry w Suwałkach lata od ściany do ściany. Goryczka-słodkość-goryczka-słodkość. Napędza zespół – wrzuca hamulec i tak w kółko. Taki to jest zawodnik. Albo gubi blok przeciwników i doprowadza kibiców do ekstazy niekonwencjonalnością, albo gubi swoich zawodników i doprowadza swoją drużynę do furii. 

 

– Ciekawe, czy Cretu z Aminem pojadą razem na wakacje, bo mam wrażenie, że coś niedobrego się tam dzieje. Na Facebooku mają w statusie „To skomplikowane”. 

 

– Wiem, że wielu wrzuciłoby do goryczek Ropreta, ale nie ja. Nie mam po prostu w stosunku do niego wysokich wymagań. Gra tak, jak potrafi i gra tak, jak grał w klubach przez całe życie. Passat to dobre i solidne auto, ale nie pojedzie jak Porsche.

Przejdź na Polsatsport.pl



Source link

You might also like
Leave A Reply

Your email address will not be published.