Zakaz głośnej muzyki w aucie. Były policjant: Ktoś chce zaistnieć
– Nie wyobrażam sobie, że w godzinach szczytu, na rozbudowanym skrzyżowaniu, ktoś będzie chciał skręcać w lewo, prowadząc „jeżdżącą dyskotekę” – mówił Marek Konkolewski. Były policjant, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, nazwał pomysł zakazania słuchania głośnej muzyki w aucie „kaczką”, na której „ktoś próbuje zaistnieć”. Na antenie Polsat News w pewnej chwili nie krył też śmiechu.
W poniedziałkowym „Punkcie widzenia” w Polsat News rozmawiano o pomyśle dwójki polityków prawicy: z PiS oraz Kukiz’15. W piśmie do ministra spraw wewnętrznych Anna Gembicka oraz Jarosław Sachajko zapytali, czy rozważy on wprowadzenie zakazu słuchania głośniej muzyki w samochodach.
ZOBACZ: Politycy chcą zakazać słuchania muzyki w aucie. Złożyli pismo do ministra
Jak wskazali, „trudno o zachowanie ostrożności podczas jazdy z głośnikiem rozkręconym do maksymalnych wartości„. – To jest jakiś wakacyjny pomysł – zareagował na antenie Polsat News ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego Marek Konkolewski, podkreślając, że w prawie drogowym jest szereg zakazów, nakazów, ale także wyłączeń.
– Jak zostałby wprowadzony do kodeksu taki zapis to nie moglibyśmy np. słuchać przez słuchawki głośnej muzyki w aucie podczas jazdy. Od tego przepisu może będzie wyjątek, można słuchać, ale tylko płyt Pawła Kukiza, szefa pana Sachajki? – żartował Konkolewski, prosząc o odczytanie jego wypowiedzi jako „przymrużenie oka”.
Zakaz głośnej muzyki w aucie. Były policjant: Kaczka, żeby coś powiedzieć
W rozmowie z Bartłomiejem Maślankiewiczem były funkcjonariusz zwrócił uwagę na zapis o „zachowaniu szczególnej ostrożności„, który de facto sprowadza się do wagi sprawy podnoszonej przez parlamentarzystów.
WIDEO: „Punkt widzenia”. Będzie zakaz słuchania głośnej muzyki w autach?
– To nie jest zwykła formuła, a wezwanie kierowcy do myślenia abstrakcyjnego, do skupienia się w 100 procentach na zmiennych warunkach na drodze. Nie wyobrażam sobie, że w godzinach szczytu, na bardzo rozbudowanym skrzyżowaniu, ktoś będzie chciał skręcać w lewo, prowadząc „jeżdżącą dyskotekę” – kontynuował Marek Konkolewski.
Według niego pomysł zakazu słuchania głośnej muzyki w aucie „to taka kaczka, żeby coś tam powiedzieć i zaistnieć”. – Nie traktuję tego pomysłu poważnie – spointował były policjant.
Były policjant chce szerzej konfiskaty samochodów. „Sądy powinny mieć oręż”
W „Punkcie widzenia” Konkolewski wskazał na luki w prawie, które należałoby uzupełnić o nowe przepisy. – Telefon dekoncentruje w każdej chwili. Niezależnie, czy ma się zestaw głośnomówiący, czy nie. Kierowcy podczas rozmowy nie myślą, a skupiają się na czułych słówkach albo prowadzonym dialogu – ocenił.
ZOBACZ: Wjechał na Krupówki. Bez prawa jazdy i zielonej karty
Jak wskazał, „gdy szef na mnie krzyczy to jestem kłębkiem nerwów za kierownicą”. – Są pewne obszary, gdzie ustawę dałoby się znowelizować – ocenił, domagając się rozszerzenia możliwości konfiskaty dla „drogowych recydywistów”.
– Sądy powszechne powinny mieć taki oręż w przypadku takich osób. Skupiliśmy się na kierowcach pijanych lub po narkotykach, tymczasem katalog powinien być poszerzony o takie osoby jak recydywista, osoba nie płacąca od lat mandatów, mająca setki punktów karnych na koncie czy ucieczka przed policją – wyliczał.
Według niego każda decyzja byłaby rozpatrywana „indywidualnie”, a podobne rozwiązania są np. w Szwajcarii. – W większości krajów UE można skonfiskować za brak OC – dodał Marek Konkolewski.